Życie z bólem. To może być allodynia
Są tacy, którzy doznają bólu nawet przy lekkim dotyku czy niewielkiej zmianie temperatury. To nie fanaberia – tak manifestuje się allodynia. Doprowadzić mogą do niej różne urazy i schorzenia. Medycyna może pomagać osobom z tą przypadłością, choć nieczęsto można liczyć na całkowite wyleczenie.
Oparzenia, stłuczenia, zadrapania – kiedy wskutek jakiegokolwiek urazu odczuwamy ból, jest to „naturalne” i nikogo to nie dziwi. Co jednak, jeśli kogoś boli, gdy zostanie delikatnie poklepany po ramieniu, albo będzie zakładał bawełnianą koszulkę, czy też dotknie lekko ciepłej filiżanki z herbatą?
Jeśli tak się dzieje, lepiej możliwie szybko zasięgnąć porady lekarza, bo takie objawy mogą oznaczać allodynię. Ból może pojawiać się pod niewielkim uciskiem, w czasie przesuwania czegoś po skórze, czy przy zmianach temperatury, nawet łagodnych. To rodzaj bólu neuropatycznego, czyli takiego, który wynika z wadliwej pracy układu nerwowego. Jednak trzeba go odróżniać od hiperalgezji – stanu, w którym ból powodują typowe dla niego bodźce, tylko w zwiększonym natężeniu. Allodynia nie jest, przy tym, niestety, szczególnie rzadka – według amerykańskich statystyk, dotyka ok. 1,5-2 proc. osób.
Urazy, cukrzyca i inne przyczyny
Zaburzenie może powstać z wielu powodów – urazów i różnego rodzaju chorób. Dlatego w ich przypadku warto szczególnie zwracać uwagę na nietypowe bóle. Allodynia może bowiem pojawić się m.in. w przebiegu cukrzycy, fibromialgii, stwardnienia rozsianego, półpaśca, udaru, mechanicznych uszkodzeń nerwów spowodowanych np. głęboką raną ciętą. Może jednak wynikać także z niedoboru niektórych składników w żywieniu – np. witaminy D czy witamin z grupy B. Wywołać ją mogą też różne substancje – nadużywany alkohol, leki opioidowe czy niektóre terapie przeciwnowotworowe.
Szczególne miejsce zajmują przy tym migreny, które nawet w 70 proc. występują razem z allodynią. Według projektu badawczego Migraine in America Symptoms and Treatment (MAST), allodynia towarzyszy szczególnie migrenom o większym nasileniu oraz większej częstości. Jej ryzyko jest także wyższe u cierpiących na migrenę osób, które mają także depresję czy zaburzenia lękowe. „Badanie reprezentatywnej próby dorosłych mieszkańców USA z migrenami pokazało istotny związek między allodynią i częstością oraz nasileniem bólów głowy, a także lękami i/lub depresją, siłą objawów oraz nadużywaniem doraźnie stosowanych leków” – piszą naukowcy w swojej publikacji.
Leczenie bólu – różne metody
Pomoc osobom z allodynią w ogromnej mierze zależy od pierwotnej przyczyny zaburzenia. To ona często jest celem terapii. Oprócz tego lekarze mogą zastosować różnorodne metody oddziałujące na sam ból. Wymienić można farmakologię – leki podawane doustnie czy stosowane miejscowo – na skórę, czy aplikowane w iniekcjach blokady oddziałujące na wybrane grupy nerwów. Stosowana też jest fizjoterapia, która może polegać na próbie zmniejszenia wrażliwości na ból. Terapeuta, w takim przypadku może np. oddziaływać na bolesne miejsca delikatnym, coraz silniejszym naciskiem.
Przy bólu odpowiednio mocno utrudniającym życie i funkcjonowanie, gdy inne metody nie działają, do dyspozycji lekarzy pozostają specjalne, uśmierzające ból implanty wszczepiane do rdzenia kręgowego.
Rokowanie także zależy w największej mierze od podstawowej przyczyny zaburzenia. Niestety, często nie jest możliwe całkowite wyleczenie i pacjenci powinni mieć to na uwadze. W wielu przypadkach celem jest zmniejszenie bólu do akceptowalnego poziomu pozwalającego na normalne funkcjonowanie. M.in. dlatego niebagatelną rolę odgrywa także pomoc psychologiczna. Takie metody jak terapia poznawczo-behawioralna, trening uważności czy biofeedback pomagają lepiej radzić sobie z bólem, jeśli nie da się go wygasić.
Jak zmniejszyć zagrożenie allodynią?
Ryzyko allodynii, podobnie jak wielu innych zaburzeń można, na szczęście, ograniczać. Dobrze jest mieć na uwadze zdrowotną historię rodzinną i ewentualne, występujące u krewnych stwardnienie rozsiane, fibromialgię, cukrzycę czy udary i zgłosić je swojemu lekarzowi. Przy otyłości lepiej jest zadbać o powrót do właściwej masy ciała. Specjaliści zalecają także odpowiednio dużą, dobraną oczywiście do stanu zdrowia dawkę ćwiczeń.
Pomoże też odpowiednio zbilansowana dieta.
W ubiegłym roku zespół z University of Texas w Dallas w badaniach na myszach pokazał nawet, że już krótka ekspozycja na niezdrową dietę zbyt obfitującą w tłuszcze może predysponować do allodynii, nawet pod nieobecność otyłości. Tłusta karma, która nie powodowała nadwagi czy wzrostu ciśnienia krwi, wywoływała u myszy zmiany w przewodzeniu nerwowym, które zwykle towarzyszą przemianie krótkotrwałego bólu w przewlekły, a także rozwojowi allodynii.
„Badanie to wskazuje, że nie trzeba cierpieć na otyłość, aby uruchomić ból. Nie trzeba mieć cukrzycy, ani nawet patologii związanych z urazami – przestrzega prof. Michael Burton, autor badania opisanego w magazynie >>Scientific Reports<<. – Wystarczy tłusta dieta działająca już przez krótki czas. Mowa o diecie, którą stosujemy prawie wszyscy w USA na jakimś etapie życia” – podkreśla naukowiec.
Badacze winią krążące we krwi wolne kwasy tłuszczowe pochodzące głównie z nasyconych tłuszczów, które mają promować stany zapalne. Jak zauważyli, jeden z tych związków – kwas palmitynowy (najpowszechniejszy nasycony kwas tłuszczowy zwierząt) przyłącza się do pewnych receptorów na komórkach nerwowych, powodując zapalenie.
„Metabolity z takiej diety powodują stany zapalne, jeszcze zanim da się zauważyć patologiczne zmiany. Już sama dieta powoduje powstanie markerów uszkodzeń nerwów” – twierdzi prof. Burton.
Choć ogólne ryzyko pojawienia się allodynii nie jest szczególnie wysokie, warto przestrzegać wspomnianych zaleceń, bo wspierają one zdrowie w różnych obszarach. A jeśli pojawi się nietypowy ból, wtedy pomocą służą lekarze, którzy mimo wszystko, dysponują niemałym wachlarzem metod pomocy. Warto pamiętać, że przynajmniej w większych miastach w Polsce działają już poradnie leczenia bólu, w których można go zwalczać w ramach NFZ. Potrzebne jest do takiej poradni skierowanie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
fot. ilust.